Autor: Elena
Fragment rozdziału:
Zbliżała się północ, a samotna postać, owinięta ciemnością stała przed grobowcem. Uparcie wpatrywała się w kamienną ścianę, jakby mając nadzieję na to, że cudownie się przed nim rozstąpi. Jednak to nie nastąpiło, a zrezygnowany Stefan skierował się w stronę domu. Wampir ruszając w dół zbocza, nawet nie miał pojęcia o tym, co może się zdarzyć w wigilijną noc, o północy.
Autor: Lenena
Fragment rozdziału:
Elena, Matt, Bonnie oraz organizatorka przyjęcia Caroline wesoło gawędzili, popijając już nie tak chłodne piwo z plastikowych kubeczków. Żartowali, za wszelką cenę unikając tematu śmierci dwójki z ich przyjaciół. Mimo wciąż wiszącego nad nimi widma wydarzeń sprzed ponad dwóch miesięcy, dobrze się bawili. Bonnie najmocniej radowało zjednoczenie z bliskimi, to ona najbardziej się od nich odsunęła, desperacko próbując znaleźć sposób na wskrzeszenie Adelheid. Teraz w końcu miała chwilę wytchnienia. Właśnie zakrztusiła się łykiem trunku, podczas opowiadanego przez Matta żartu. Mulatka szturchnęła blondyna łokciem, podczas gdy reszta zaśmiewała się z tego, że się trochę oblała.
- Tobie już chyba wystarczy, Bonnie! – doleciał do uch wampira rozbawiony głos Gilbertówny. Czarnowłosy młodzieniec, ukrywał się między drzewami, całkowicie nie zauważony przez grupkę. Damon uśmiechnął się pod nosem.
Ciekawe – pomyślał Salvatore – czy byliby tacy rozbawieni, gdyby wiedzieli, że są obserwowani ?
Autor: Elena
Fragment rozdziału:
Momentalnie jej usta poruszyły się i wydobył się z nich rozpaczliwy krzyk, taki jakiego Damon jeszcze nigdy nie słyszał. Był podobny do bólu, jaki towarzyszy przy wyrywaniu serca, ale nie jako torturze. Powiązany z rozdarciem serca poprzez śmierć ukochanej osoby. Wkrótce z oczu Bonnie popłynęły łzy, a wargi niepohamowanie drżały. Dziewczyna wstała powoli z ziemi, cały czas patrząc przed siebie. Cała się chwiała, nie mogąc utrzymać równowagi. W jednej chwili zerwała się z miejsca, biegiem ruszając przez polanę, która jakby nie miała końca.
Autor: Elena
Fragment rozdziału:
- Głupia z ciebie dziewczyna – zaśmiała się cicho – Jesteśmy jednością. Ty i ja. Moja moc jest twoją, tak jak mój amulet, jest twoim amuletem.
(…)Zakaszlałam, ale z ust zaczęła mi wypływać krew. Spojrzałam na swoje ręce, całe w bordowej cieczy. Tatia była tak samo zakrwawiona jak ja. Dwie poległe w jednej bitwie.
- Nie – jęknęłam, krztusząc się coraz bardziej.
Poczułam jak coś wychodzi z mojego ciała, z mojego umysłu. W jednej chwili, utraciłam cząstkę siebie. Brunetka pochyliła się w moją stronę, a z jej ust nie schodził diaboliczny uśmiech, nawet na łożu śmierci.
- Jesteśmy w tym razem, siostrzyczko.
Upadłam na ziemię, w tym samym momencie, gdy zrobiła to Tatia. W moich uszach szumiała krew, a jedyna myśl, która kłębiła mi się głowie była dla mnie szokiem.
Siostrzyczko. (…)