Autor: Ella Nightmare
Fragment rozdziału:Stałem przyciskając wiedźmę do siebie coraz mocniej. Nie powinienem się bać, ale mina blondynki- Hanail, budziła we mnie strach. Ona w ogóle się nie bała. W oczach miała tylko wściekłość. Wyglądała jak rozwścieczony pitbull, który tylko marzy o tym by oderwać mi głowę. W innym wypadku by mi to zaimponowało, ale teraz raczej się bałem. Poznałem się już trochę na wiedźmach z Klanu Amorosio, ale one i tak cały czas mnie zadziwiają.- Ty chcesz negocjować ze mną? - zapytała wyniośle, a we mnie krew się zagotowała. Za kogo ona się uważa?- Lepiej mnie nie prowokuj - pouczyłem, a dziewczyna zaśmiała się i kiwnęła tylko głową, na co ja z całej siły uderzyłem w ścianę, a gdy chciałem wstać, okazało się, że ta wiedźma mi coś zrobiła. Nie mogłem się ruszyć. To jakaś klątwa! Złapałem się za pulsującą bólem głowę. Ten ból który ją teraz przeszywał, przypominał mi moc Luny. Bolało jak cholera, ale mimo to z honorem zniosłem upadającą na mnie jak worek kartofli Bonnie, również odepchniętą czarami Hanail.- Z Damonem źle - szepnęła mi do ucha, a ja spojrzałem w stronę wampira. Jego klatka piersiowa wykonywała nierównomierne, ciężkie ruchy. Próbowałem dopatrzeć się w jego klatce piersiowej śladu po kołku, czy jakichkolwiek śladów werbeny, ale nic nie znalazłem...